Małgorzata Dzieduszyńska

Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci – to powiedzenie idealnie oddaje drogę przebytą przez naszą rozmówczynię. Absolwentka italianistyki i logopedii, przedsiębiorczyni, tłumaczka ustna, logopedka, a przede wszystkim pasjonatka języków. Wczesne zainteresowanie słowem i komunikacją ukształtowało jej przyszłą karierę zawodową. Jaką rolę odegrały w tym studia na Wydziale Filologicznym UŁ? Czy decyzja o studiowaniu filologii i nieznanego sobie wcześniej języka była strzałem w dziesiątkę? W rozmowie z Małgorzatą Dzieduszyńską odkrywamy, jak kształtują się ścieżki edukacyjne i zawodowe osób, dla których pasja do języków jest życiowym drogowskazem.

Jak za dzieciaka szła Ci nauka języków?

Miałam dużą łatwość w zapamiętywaniu obcych słów i też nie musiałam się ich tak specjalnie uczyć. Szczerze mówiąc, działało to na takiej zasadzie, że słyszałam coś i to od razu zapamiętywałam. Podobało mi się to, że nie ma dużego wysiłku przy nauce i od tego się wszystko zaczęło. Natomiast później… Później przyszło też trochę wysiłku, ale chęć nauki i pasja zostały.

Dlaczego jako kierunek studiów wybrałaś akurat filologię włoską?

Zawsze interesowałam się językami i właściwie od początku wiedziałam, że chcę robić coś z nimi związanego. W szkole uczyłam się angielskiego i niemieckiego, zdałam certyfikaty z tych języków na poziomie C1. Po tym dojrzałam do myśli, że chcę iść na studia filologiczne. Chciałam rozpocząć naukę języka, którego jeszcze nie znałam. Bardzo spodobała mi się oferta italianistyki. Wybrałam ją też z taką myślą, że nie jest to najpowszechniejszy język tutaj w Polsce, więc jego znajomość może być na pewno dużym plusem. Dodatkowo motywowała mnie świadomość, że te studia już od niemal początku były skupione właśnie na tłumaczeniach. Mieliśmy dużo tych zajęć, a ja jeszcze wtedy nie wiedziałam w ogóle, jak tłumaczyć. Uznałam jednak, że jest to coś ciekawego. Coś, co mogę połączyć z tą moją pasją do języków.

Czyli ten wątek tłumaczeń, a więc powiązany z Twoim obecnym życiem zawodowym, pojawił się dopiero w trakcie studiów?

Tak, skupiłam się na nim bardziej właśnie w trakcie studiów.

Jak wyglądała ta nauka od zera podczas studiów?

Wszystko było bardzo dobrze zorganizowane.  Zostaliśmy podzieleni na grupy – zaawansowaną i „od zera”, w której byłam ja. Był przewidziany cały cykl - praktyczna nauka języka włoskiego, podzielona tematycznie na gramatykę, pisanie i mówienie. W ten sposób umożliwiono nam systematyczną naukę od podstaw. Oczywiście ten pierwszy rok był trudny, musieliśmy opanować podstawy języka w krótkim czasie. Do tego dochodziły jeszcze różne trudne przedmioty, jak np. fonetyka. Początek nie był więc łatwy, ale dzięki usystematyzowaniu nauki w ramach programu studiów było to wszystko możliwe do zrobienia.  

Bardzo spodobała mi się oferta italianistyki. Wybrałam ją też z taką myślą, że nie jest to najpowszechniejszy język tutaj w Polsce, więc jego znajomość może być na pewno dużym plusem.

Małgorzata Dzieduszyńska

Jak ta decyzja o studiowaniu italianistyki przełożyła się na Twoje obecne życie zawodowe?

Jestem pewna, że wszystko to, co robię w życiu zawodowym, jest ściśle związane z tym, co działo się na studiach – nacisk na tłumaczenie był bardzo silny. Było wiele przedmiotów związanych z tłumaczeniem, zarówno pisemnym jak i ustnym. Teraz bezpośrednio korzystam z tego bagażu wiedzy i umiejętności, które uzyskałam na studiach.

Wspomniałaś, że decyzja o wybraniu właśnie języka włoskiego była podyktowana tym, że nie za wiele osób go zna. Jak w takim razie wyglądała Twoja sytuacja po wejściu na rynek pracy? Co faktycznie dała Ci znajomość włoskiego? 

Dała naprawdę dużo. Po studiach założyłam konto na portalu pracy, żeby zobaczyć, jakie są oferty. Od razu zaczęłam dostawać bardzo wiele propozycji. Zdarzało się, że dziennie wpływało do mnie po kilka zgłoszeń. To były głównie większe firmy, korporacje. Wszystkie szukały osoby, która zna języki, najczęściej również język włoski.

Jaka była Twoja pierwsza stała praca związana z językiem?

Pracowałam w korporacji w dziale związanym z logistyką i transportem. Byłam w nim jedyną osobą, która znała język włoski. Bardzo potrzebowali kogoś takiego, więc właściwie od razu dostałam tę pracę. Polegała na kontaktach z przewoźnikami, na korespondencji mailowej. Zdarzały się też takie sytuacje, że musiałam zadzwonić i porozmawiać z kimś z Włoch. To jest taki plus tego języka, o którym wcześniej nie wiedziałam. Włosi nie są zbyt chętni do rozmawiania po angielsku, szczególnie w sytuacjach służbowych, kiedy nie do końca znają ten język. Więc jeżeli był jakiś problem do rozwiązania, to wiadomo było, że jednak rozmowa powinna być prowadzona po włosku i właśnie wtedy do akcji wkraczałam ja. Byłam tą osobą, która musiała zainicjować rozmowę, zatem pojawiał się ten kontakt z językiem „na żywo”. Miałam też okazję być na wyjeździe służbowym w Mediolanie. Tam już zdecydowanie cały czas musiałam rozmawiać po włosku z przedstawicielami partnerskiej firmy.

Nauka języka na filologii jest czymś zupełnie innym niż nauka na kursie czy w jakiejkolwiek innej formie. Jest dużo bardziej usystematyzowana, dużo dokładniejsza.

Małgorzata Dzieduszyńska

Wiem już, że italianistyka to nie jedyne studia, jakie ukończyłaś na naszym Wydziale. Opowiedz, co się stało, że po skończeniu studiów magisterskich i rozpoczęciu pracy w korporacji jeszcze do nas wróciłaś?

Gdy kończyłam studia poczułam, że jest mi przykro. Po prostu moje studia magisterskie realizowałam podczas pandemii, więc zajęcia prowadzono w trybie zdalnym. Miałam pewien niedosyt. Pomyślałam sobie, że mogłabym skończyć jeszcze jakiś kierunek, natomiast nie chciałam iść na żadne studia licencjackie i magisterskie. Wydaje mi się, że zupełnie przypadkiem zobaczyłam ogłoszenie na stronie związane z logopedią. Wybrałam te studia właśnie ze względu na ich program. Logopedia zajmuje się tym, jak powstaje język. Ja znałam już te wszystkie języki obce, ale chciałam dowiedzieć się jeszcze więcej, można powiedzieć u podstaw, dlatego zdecydowałam się na te studia podyplomowe.

Jakie przełożenie miały te dodatkowe studia na naszym wydziale na zmiany w Twoim życiu zawodowym?

Pracowałam w korporacji. Wykorzystywałam tam różne umiejętności nabyte podczas studiów, natomiast wiedziałam, że nie jest to do końca praca dla mnie. Wolę kreatywne działanie. W toku studiów, studiując logopedię i jednocześnie pracując na etacie, miałam taką myśl, że w momencie, w którym skończę już studia logopedyczne, zrezygnuję z tej pracy na etacie i zdecyduję się na swoją firmę. To było więc już wcześniej zaplanowane. I tak też zrobiłam. Założyłam gabinet logopedyczny, w którym nadal przyjmuję pacjentów i jednocześnie cały czas pracuję z językiem włoskim. Wydaje mi się, że nawet więcej czasu poświęcam temu, co jest związane z włoskim. To też jest taki duży plus posiadania własnej firmy, że mogę to łączyć z innymi aktywnościami i nie sprawia mi to żadnego problemu z czasem.

Jak więc obecnie wygląda Twoje życie zawodowe poza gabinetem logopedycznym? 

Współpracuję ze szkołą językową. To jest szkoła, w której pracowałam już od czasu studiów, od trzeciego roku, więc uczę właśnie tam. Poza tym udzielam też prywatnych lekcji włoskiego. Mam swoją firmę, więc posiadam tę możliwość wieloaspektowego działania i daje mi to ogromną satysfakcję. Uwielbiam uczyć. Po pandemii sytuacja bardzo się zmieniła. Mam wiele zajęć online, więc to też jest ogromna wygoda. Tak więc to jest ta część „włoska”, która tak już trwa od dawna i myślę, że się doskonalę w tym cały czas.

Wspominałaś też wcześniej o tym, że cały czas zajmujesz się tłumaczeniem. Co dokładnie robisz aktualnie w tym zakresie?

Podczas studiów miałam okazję wykonywać kilka tłumaczeń, ale były to raczej tłumaczenia pisemne. Moja przygoda z tłumaczeniami ustnymi zaczęła się, gdy miałam już swoją firmę, zupełnie przypadkiem. Dostałam po prostu propozycję od przedsiębiorstwa, które ma swoją siedzibę w Łodzi. Pilnie szukano osoby, która będzie tłumaczem podczas spotkania z ich przełożonym z Włoch. Zdecydowałam się tam pójść. Byli zadowoleni z mojej pracy, zaproponowali dalszą współpracę i teraz właściwie regularnie tłumaczę właśnie dla tej firmy i dla związanych z nią partnerów.

Jestem pewna, że wszystko to, co robię w życiu zawodowym, jest ściśle związane z tym, co działo się na studiach. [...] Teraz bezpośrednio korzystam z tego bagażu wiedzy i umiejętności, które uzyskałam na italianistyce.

Małgorzata Dzieduszyńska

Kiedy przygotowywałem się do rozmowy z Tobą, otrzymałem informację o Twoich współpracach z Polskim Związkiem Piłki Nożnej. To również dość uznana marka. Jak zaczęła się ta relacja?

Któregoś razu znalazłam w internecie ogłoszenie o pracę. Nie wiedziałam w ogóle, że pochodzi ono z PZPN- u. Zobaczyłam ofertę na takie wyjazdowe tłumaczenie i pomyślałam, że w sumie praca w charakterze tłumacza dla tej łódzkiej firmy dała mi bardzo dużo satysfakcji, więc i na to ogłoszenie zdecydowałam się odpowiedzieć. Jak to bywa z takimi ogłoszeniami, nie miałam jakiejś wielkiej nadziei, że wyjdzie z tego nie wiadomo jaka współpraca. Okazało się zupełnie odwrotnie. Jeszcze tego samego dnia odebrałam telefon. Wtedy dopiero podczas rozmowy dowiedziałam się, że chodzi o tłumaczenie dla PZPN-u. Termin nie był odległy, poznałam wszystkie warunki i zdecydowałam się podjąć tę pracę. Pojechałam tam i było naprawdę bardzo ciekawie. W tym momencie jestem już po kilku takich wyjazdach, a w planach są kolejne.

Całą Twoją ścieżkę zawodową już mamy omówioną. Jak do tego wszystkiego przygotowały Cię studia na Wydziale Filologicznym UŁ?

Bez tych studiów nie byłabym w stanie robić właściwie żadnej z tych rzeczy, którą w tej chwili wykonuję. Jestem przekonana i zawsze miałam takie przeświadczenie, że jednak nauka języka na filologii jest czymś zupełnie innym niż nauka na kursie czy w jakiejkolwiek innej formie. Jest to dużo bardziej usystematyzowane, dużo dokładniejsze. Pojawia się też możliwość nauczenia się języka specjalistycznego, a to jest na pewno kluczowe. Wiadomo, że jeżeli jakaś firma poszukuje właśnie tłumacza, to wtedy jest to już język specjalistyczny dla tej branży. Oczywiście, trzeba się wtedy przygotować na podstawie materiałów, które się dostaje, ale tego, jak to zrobić, też uczą studia i właśnie zajęcia z tłumaczeń, które mieliśmy na italianistyce.

Miałaś okazję uczęszczać na zajęcia z native speakerami?

Tak, to był bardzo duży plus - nauka żywego języka  z uwzględnieniem włoskich realiów. Uważam, że to jest niezwykle cenne.

Wracając jeszcze na koniec na chwilę do studenckiego życia – skorzystałaś z programu Erasmus? Studenci filologii często się na to decydują właśnie ze względu na możliwość kontaktu z językiem. 

Tak, wyjechałam dwa razy na staże właśnie w ramach programu Erasmus+. Najpierw mieszkałam w Rzymie, a później - po dwóch latach - w  Palermo. To były takie wakacyjne, kilkumiesięczne staże w szkołach językowych. Uważam to za bardzo cenne doświadczenie. Możliwość nawiązania nowych znajomości, przebywania we Włoszech, poznawania tamtejszej kultury. To wszystko było dla mnie ogromną szansą.

Co byś powiedziała takim osobom, które w zasadzie nie są jeszcze zdecydowane co do swojej przyszłości?

Myślę, że to jest normalne „nie wiedzieć”. To nie medycyna, gdzie droga jest jasna, że zostaje się lekarzem. Tutaj możliwości jest rzeczywiście kilka, więc myślę, że powiedziałabym, żeby się tym aż tak bardzo nie przejmowali, że jeszcze nie wiedzą. Oczywiście, dobrze jest mieć jakiś plan. Ja tak zawsze uważałam, lubiłam sobie wymyślić jakiś dalszy plan działania. Natomiast ważne jest, żeby wykorzystywali ten czas studiów jak najbardziej, jak najlepiej potrafią. Żeby korzystali ze wszystkich zajęć, żeby rzeczywiście uczyli się tego języka, żeby ten język był częścią ich życia. Niech to dla nich będzie normalne, że też po zajęciach czegoś słuchają po włosku. Niech starają się temu co robią poświęcić w stu procentach. Często jest tak, że ten pomysł na siebie i na przyszłość przychodzi z czasem. Studia to nie ma być szkoła zawodowa, ale czas kształtowania. Jeżeli wspominam siebie na początku pierwszego roku i pod koniec piątego, to jest to nie do porównania. I myślę, że nie tylko chodzi o to, że byłam starsza o pięć lat, tylko jestem pewna, że byłam dojrzalsza - dzięki studiom, dzięki nauce.

Rozmowę przeprowadzono w styczniu 2024 roku.


Chcesz rozpocząć swoją przygodę z językiem włoskim? A może logopedia brzmi dla Ciebie interesująco? Sprawdź ofertę kierunków Wydziału Filologicznego UŁ.