Sylwia Bednarek

Na czym polega rola kierownika produkcji filmowej? Czego uczą studia kulturoznawcze? Czy praca w kinie może pomóc w przyszłej karierze? Poznajcie historię Sylwii Bednarek, absolwentki kulturoznawstwa na Wydziale Filologicznym UŁ, która na starcie swojej drogi zawodowej związała się z branżą filmową, a dziś pracuje na planie filmowym i zajmuje się organizacją wydarzeń kulturalnych.

Jak wyglądały Pani początki w pracy w charakterze organizatorki planu filmowego?

Swoją karierę zawodową rozpoczęłam jeszcze jako studentka. Na drugim roku studiów wysłałam aplikację do firmy Rockstar w Warszawie, która jest domem produkcyjnym i odpowiada za realizację programów telewizyjnych dla różnych stacji, m.in. Telewizji Polskiej oraz Polsatu. Rozpoczęłam od stażu, następnie zostałam zatrudniona w charakterze koordynatora widowni. Polegało to na tym, że musiałam zarządzać grupą 400 osób, które przychodzą do studia i tworzą publiczność. Czasem zajmowałam się też rodzinami uczestników programów, którzy w odpowiednim momencie zabierali głos przed kamerami, oceniając występ swoich krewnych.

Mówi się, że najtrudniejszy jest pierwszy krok. W Pani przypadku doświadczenia zdobyte na początku pozwoliły na dłużej związać się z branżą filmową.

Faktycznie, najpierw pracowałam głównie przy programach rozrywkowych jak „The Voice of Poland” czy „Taniec z Gwiazdami” i dzięki temu poznawałam ludzi, którzy np. śpiewają. Potem te młode osoby, rozpoczynające dopiero swoje kariery, kontaktowały się ze mną i pytały o to, czy mogę im np. wyreżyserować teledysk. Nieco później dostałam się do Szkoły Filmowej w Łodzi na kierunek organizacja produkcji filmowej i telewizyjnej. Były to studia magisterskie realizowane w trybie zaocznym, które dobrze uzupełniły moje wykształcenie kulturoznawcze. Łódzka Filmówka jest również producentem filmów studenckich, dlatego miałam okazję robić krótkie etiudy i zdobywać nowe doświadczenia. Z upływem czasu otrzymywałam coraz więcej zleceń na pracę w charakterze kierownika produkcji. Część ogłoszeń znajdowałam również sama w mediach społecznościowych.

Sylwia Bednarek

Te mniejsze zlecenia zaowocowały ostatecznie atrakcyjną ofertą pracy na planie filmowym.

To prawda, mój największy dotychczasowy projekt zrealizowałam bezpośrednio po ukończeniu studiów. Obroniłam się w lipcu, a we wrześniu otrzymałam propozycję, by zostać głównym kierownikiem produkcji filmu Krzysztofa Jankowskiego „Lokal zamknięty”, który był emitowany w sieci kin Cinema City. Produkcja ta znalazła się na wstępnej liście filmów kandydujących do „Orłów”, prestiżowych nagród Polskiej Akademii Filmowej.

Na czym tak naprawdę polega praca kierownika produkcji filmowej?

Kierownik produkcji to osoba, która załatwia w zasadzie… wszystko. W hierarchii obowiązującej przy produkcji filmu na samej górze znajduje się producent, który zbiera środki na realizację przedsięwzięcia. Po ich zebraniu to właśnie kierownik produkcji zarządza budżetem, w ramach którego musi wyprodukować film. Na początku zawsze tworzy się kosztorys. W zależności od skali produkcji mogą to być duże sumy rzędu 2-5 milionów złotych, ale czasem zdarzają się też projekty z budżetem mniejszym, np. 10 tysięcy złotych. Kierownik produkcji otrzymuje gotowy scenariusz, nie jest odpowiedzialny za jego stworzenie, może natomiast proponować w nim jakieś zmiany. Miałam na przykład taką sytuację, że w scenariuszu uwzględniony był pies, który został ranny, i musiałam zdecydować, czy do tej roli powinniśmy skorzystać z prawdziwego czworonoga, czy też może użyć makiety, co obniżyłoby nieco koszty produkcji. Tworzenie harmonogramu zdjęć, planów pracy, szukanie rozwiązań, zebranie ludzi do pracy, oświetleniowców, dźwiękowców, podpisanie z nimi umów – to wszystko należy do moich obowiązków. Na moich barkach spoczywa obowiązek, aby produkcja została zrealizowana jak najszybciej, jak najmniejszym kosztem i według wstępnych założeń.

Wygląda na to, że taka praca wymaga zatem dużych zdolności organizacyjnych.

Zgadza się, zwłaszcza że powinno się mieć również praktyczną wiedzę prawną i z zakresu księgowości. Kierownik produkcji proponuje wynagrodzenie i sposób rozliczania się z odtwórcami, ekipą zdjęciową czy też firmami, z którymi współpracuje. Przed realizacją zdjęć trzeba zabiegać o zdobycie wszystkich niezbędnych oświadczeń i zgód, by nagrania odbywały się w zgodzie z obowiązującymi regulacjami. Potem następuje tworzenie planu pracy, ustalenie, jakie sceny kiedy realizujemy. To trochę jak układanie puzzli. Mamy grupę aktorów i lokację dostępną w określonym czasie, ale nie zawsze wszystko wszystkim pasuje. Np. załóżmy, że na stacji benzynowej możemy przebywać tylko w niedzielę wieczorem, tymczasem okazuje się, że jeden z aktorów w tym dniu nie będzie obecny, i wtedy powstaje problem, który trzeba rozwiązać.

Sylwia Bednarek

Na ile umiejętności zdobyte podczas studiów na kulturoznawstwie wykorzystuje Pani w codziennej pracy?

Jako kierownik produkcji czasem zajmuję się też sprawami artystycznymi. W takich sytuacjach z pewnością przydają się umiejętności, które uzyskałam w trakcie studiów na Wydziale Filologicznym. Kulturoznawstwo dało mi podstawy teoretyczne, zbudowało wrażliwość na film, nauczyło historii kina, co jest bardzo ważne w takiej pracy. Miałam zajęcia z analizy filmu i takie rozłożenie dzieła filmowego na czynniki pierwsze bardzo pomaga również przy jego produkcji. Gdy pracuję ze studentem szkoły filmowej z reżyserii i on przychodzi do mnie ze wstępnym scenariuszem, jestem w stanie ocenić taki szkic i nawet wskazać, do jakiej innej produkcji nawiązuje, lub zaproponować mu, by zrobił coś, co zostało zastosowane w innym dziele. Czasem wchodzę więc w strefę artystyczną i nie mam tutaj na myśli tego, że przejmuję kompetencje reżysera. Po prostu proponuję inne rozwiązania i na pewno pomaga w tym wiedza zdobyta na studiach kulturoznawczych. Wykładowcy, którzy mnie uczyli, to były osoby bardzo otwarte. Po zajęciach zawsze można było do nich przyjść na konsultacje i skorzystać z ich pomocy i wskazówek. Zdarzało się, że wykładowca polecał mi jakąś dodatkową książkę, która przyczyniła się do poszerzenia mojej wiedzy.

Sporo wspomina Pani o teorii, która była przekazywana w trakcie studiów. A jak wyglądała możliwość zdobycia umiejętności praktycznych?

Na trzecim roku mieliśmy zajęcia z organizacji produkcji filmowej prowadzone przez mgra Emila Sowińskiego, które pozwoliły nam uzyskać niezbędne podstawy. Pamiętam, że dostaliśmy wówczas scenariusz na 60 stron i trzeba było ułożyć do tego kalendarzówkę. To wymagające zadanie, które wykonują zazwyczaj studenci szkoły filmowej. Moim zdaniem były to bardzo dobrze przygotowane zajęcia. Uniwersytet Łódzki dał mi również możliwość uczestniczenia w festiwalach filmowych. Miło wspominam zajęcia z panią Maliną Czajką, dyrektorem Festiwalu Kamera Akcja. Dzięki temu mogliśmy brać udział w wydarzeniach filmowych czy kulturalnych i poznać ich organizację od kulis. Pamiętam też, że na pierwszym roku studiów pojechaliśmy z dr Ewą Ciszewską do Warszawy, wyjazd został sfinansowany przez uczelnię. Byliśmy na pokazie filmowym, który organizowała FINA. Odwiedziliśmy też Uniwersytet Muzyczny Fryderyka Chopina, na którym opowiadano nam o zawodzie imitatora dźwięku. UŁ stworzył bardzo dużo możliwości, które przydały się już na starcie drogi zawodowej i były niezwykle cenne w kolejnych latach.

Sylwia Bednarek

Powróćmy na chwilę do planu filmowego. Jakie są Pani doświadczenia z pracy z aktorami? Czy to grupa zawodowa trudna we współpracy?

To oczywiście zależy od osoby, ale naprawdę trudno mi przypomnieć sobie jakąś sytuację konfliktową z aktorami. Miałam okazję współpracować z dużymi nazwiskami, jak Janusz Chabior czy Mateusz Damięcki, i ta współpraca przebiegała bardzo dobrze, są to zupełnie normalni ludzie. Jako organizatorka produkcji starałam się jednak dbać o warunki pracy i myślę, że jest to bardzo ważne. Trzeba pamiętać, że zazwyczaj pracujemy 12 godzin na planie z obowiązkową godzinną przerwą i uważam, że faktycznie powinno się tych zasad przestrzegać i nie dopuszczać do tego, żeby ludzie spędzali w pracy po 14-16 godzin. Warto zaznaczyć, że obowiązuje nas wynagrodzenie dzienne i musimy się trzymać ustalonego czasu pracy, bo jakiekolwiek wydłużenie zdjęć powoduje potrzebę wypłacania nadgodzin, których nie zakłada kosztorys produkcji, co może powodować dodatkowe trudności. Zawsze staram się też, by aktorom i pozostałym osobom zaangażowanym w produkcję zapewnić wyżywienie, kawę, herbatę. Z wieloma ludźmi, których poznałam na planie, utrzymuję kontakt do dzisiaj, ale to chyba normalne, bo skoro pracujemy ze sobą po kilkanaście godzin przez 30 dni, to te relacje pozostają nawet po zakończeniu produkcji.

Co jest najfajniejsze w tej pracy?

Moment, kiedy nasze dziecko, nasz film ma swoją premierę kinową lub trafia do sieci, chwila, gdy naszą produkcję pokazujemy światu. Lubię też ten czas, gdy otrzymuję scenariusz i rozpoczynamy pracę. To jest miłe uczucie, bo towarzyszy nam poczucie, że może powstać coś naprawdę fajnego. Później tworzymy kosztorys, pojawiają się pierwsze problemy, bo ktoś się wycofał albo zmienia się scenariusz, i te organizacyjne puzzle trzeba układać na nowo. To stresujące chwile, w których czasem się wszystkiego odechciewa, zwłaszcza gdy trzeba zaraz pojawić się na 12 godzin na planie filmowym. Potem przychodzą jednak momenty satysfakcji, gdy produkcja jest finalizowana, odbywa się bankiet, film trafia na duże ekrany czy do telewizji albo na różne platformy… To zdecydowanie rekompensuje wszystkie wysiłki i cały stres!

Kulturoznawstwo dało mi podstawy teoretyczne, zbudowało wrażliwość na film, nauczyło historii kina, co jest bardzo ważne w takiej pracy.

Sylwia Bednarek

Sylwia Bednarek

Ile trwa taki jeden projekt?

Jeśli chodzi o „Lokal zamknięty”, to pierwsze rozmowy odbyły się w listopadzie 2020 r., więc już w czasach pandemii. Zdjęcia rozpoczęliśmy bardzo szybko, bo 25 stycznia, a premiera filmu nastąpiła 2 lipca. Jak na taki projekt – było to bardzo szybkie tempo pracy. Zazwyczaj praca nad filmem fabularnym trwa co najmniej rok, a często nawet 2 lata. My tę produkcję zrealizowaliśmy w niecałe 12 miesięcy. Jeżeli mówimy natomiast o mniejszych projektach, to są one finalizowane zazwyczaj w ciągu 3 miesięcy. Z kolei produkcja programów rozrywkowych rządzi się swoimi prawami i zależy od podpisanych umów. Przykładowo pierwsze odcinki „The Voice of Poland” nagrywaliśmy w 2 miesiące, później była miesięczna przerwa, po której wracaliśmy do nagrań finałowych realizowanych na żywo.

Rozmawiamy głównie o branży filmowej, ale w ostatnim czasie rozpoczęła Pani pracę w innym sektorze kultury.

Pod koniec stycznia podjęłam pracę w firmie, która jest głównym organizatorem Light Move Festival w Łodzi. Jednym z moich atutów podczas rozmowy rekrutacyjnej były ukończone studia kulturoznawcze. Osoby rekrutujące przyznały, że to duży walor, że posiadam wiedzę na temat szeroko pojętej kultury i że potrafię to połączyć z pracą organizacyjną. Zresztą słyszałam wielokrotnie od rekruterów, że połączenie tych dwóch dziedzin i umiejętności bardzo im się podoba. Zatrudniają mnie, gdyż posiadam wiedzę na temat kultury, sztuki, muzyki, filmu, dodatkowo poprzez moje wcześniejsze doświadczenia mam znajomości w tej branży, a poza tym ukończyłam też szkołę filmową.

Co należy do Pani aktualnych obowiązków zawodowych?

Jestem product managerem. Obecnie przygotowujemy się do kolejnej edycji festiwalu, ale  w międzyczasie realizujemy też inne mniejsze projekty, np. ekopodwórka. Szukamy podwórek w Łodzi i chcemy je za darmo mieszkańcom zmienić, zazielenić. Bardzo mocno jest rozwinięta współpraca z Urzędem Miasta Łodzi, który wspiera nas w finansowaniu różnych projektów.

Dlaczego zdecydowała się Pani na kulturoznawstwo? Czy oczekiwania przed studiami pokryły się z rzeczywistością?

Tak, byłam bardzo zadowolona z tych studiów. Wybrałam je, gdyż marzyłam o tym, by pracować w filmie i telewizji. To był tak naprawdę jedyny kierunek, który mnie interesował. Poszłam na uniwersytet, bo chciałam zdobyć głównie wiedzę na temat filmu. Na pierwszych semestrach studiów I i II stopnia były zajęcia kulturoznawcze, które obejmowały kulturę, sztukę, muzykę, film, teatr, nowe media. To miało być takie wprowadzenie, które pozwoli podjąć decyzję dotyczącą wyboru specjalizacji, natomiast ja od początku wiedziałam, że w moim przypadku będzie to film. Najwięcej trudności na początku studiów sprawiły mi przedmioty z nowych mediów. Były to naprawdę wymagające zajęcia, które nie było łatwo zaliczyć i nie jest to tylko moja odosobniona opinia. Pojawiały się też takie przedmioty jak filozofia, która mnie zdecydowanie mniej interesowała, ale rozumiem też, że są to studia humanistyczne, więc i takie zagadnienia znajdują się w programie zajęć. Same zajęcia filmoznawcze były dla mnie satysfakcjonujące. Na uczelni oglądaliśmy wiele filmów, z częścią z nich zapoznawaliśmy się też w domowym zaciszu. W tym kontekście myślę, że dobrym pomysłem byłoby utworzenie wydziałowej filmoteki, która umożliwiałaby wypożyczanie filmów na podobnej zasadzie jak działa uniwersytecka biblioteka.

Nasi absolwenci często stanowią inspirację dla osób, które wkrótce planują rozpocząć studia na Wydziale Filologicznym UŁ. Jakich rad mogłaby Pani udzielić przyszłym studentom kierunków kulturoznawczych?

Uważam, że należy wykorzystywać czas studiów najbardziej, jak się da. To okres, w którym można oglądać filmy, iść do teatru, do kina, uczestniczyć w festiwalu filmowym… Będąc studentem, zazwyczaj nie pracuje się od poniedziałku do piątku, plan zajęć z reguły zostaje ułożony w taki sposób, że jest kilka dni wolnych, w których można skorzystać z kultury, odwiedzać biblioteki, muzea. Już podczas studiów powinno się wysyłać CV i zacząć zdobywać pierwsze doświadczenia zawodowe. Ukończenie nawet kilku kierunków nie jest chyba w dzisiejszych czasach wystarczające. Sama podczas jednej z rozmów rekrutacyjnych usłyszałam, że zdecydowano się na moje zatrudnienie, gdyż pracowałam wcześniej przy festiwalu w Opolu, który jest bardzo dużą imprezą masową. Myślę, że najważniejsze jest połączenie pracy i nauki. Zapamiętałam dobrze słowa pana dra Michała Pabisia-Orzeszyny, który na studiach powiedział nam, że jesteśmy w takim okresie życia, że możemy teraz oglądać filmy, wykorzystywać wolny czas np. na obejrzenie jakiejś klasyki. Po studiach to wszystko się zmienia, nie ma już tyle czasu wolnego i ja ten punkt widzenia teraz podzielam.

Wykładowcy, którzy mnie uczyli, to były osoby bardzo otwarte. Po zajęciach zawsze można było do nich przyjść na konsultacje i skorzystać z ich pomocy i wskazówek. Zdarzało się, że wykładowca polecał mi jakąś dodatkową książkę, która przyczyniła się do poszerzenia mojej wiedzy.

Sylwia Bednarek

Wielu studentów zastanawia się jednak, od czego zacząć, jak zdobyć te pierwsze doświadczenia…

Czasem warto zdecydować się nawet na pracę dorywczą, bo i ona niesie ze sobą szereg korzyści. Sama podczas studiów pracowałam w Multikinie, co pozwoliło mi korzystać z przywilejów pracowniczych, oglądać filmy za darmo i tym samym poszerzać swoją wiedzę. Myślę, że nie wystarczy tylko chodzić na zajęcia na uczelni, trzeba również działać w tych obszarach, w których chcemy się rozwijać i w przyszłości pracować. Na studiach współpracowałam również z Urzędem Miasta Łodzi. Uczestniczyłam w różnych kulturalnych i artystycznych wydarzeniach i przygotowywałam relacje, które były publikowane na profilu Kocham Łódź na Snapchacie. Wybrano mnie do tego zadania właśnie ze względu na studia kulturoznawcze na Uniwersytecie Łódzkim.

Podsumowując: najlepiej zacząć działać już od początku studiów.

Dokładnie, uważam, że nawet samo branie udziału w festiwalach polecanych przez wykładowców umożliwia zdobycie cennych i praktycznych umiejętności. Myślę, że warto współpracować z nauczycielami akademickimi, bo niejednokrotnie to właśnie oni polecali nam ciekawe imprezy czy wolontariaty. Rozumiem, że dla niektórych praca za darmo jest trudna, ale sądzę, że to może zaprocentować w przyszłości i bardzo uczy pokory. Później, pracując na wyższych stanowiskach, rozumiemy problemy ludzi na najniższym szczeblu, bo sami kiedyś byliśmy na ich miejscu.

Rozmowę przeprowadzono w marcu 2022 roku.


Chciałbyś/chciałabyś w przyszłości pracować w branży filmowej? A może pragniesz organizować wydarzenia kulturalne? Zapoznaj się z zasadami rekrutacji na poniższe kierunki: